Witam bardzo serdecznie !
Tak jak pisałam poprzednio, dzięki Alince, znowu odkryłam radość filcowania.
A zabawne jest to, że w tym samym czasie moja koleżanka również poprosiła mnie o ponczo. I jako przykład podała to samo ponczo - szara wełna parzona i magnolie.
Identycznej wełny, jaką kupowałam do tej pory niestety nie dostałam . Trochę z obawą zamówiłam to co było w ofercie sklepu. Nie rozczarowałam się - jest trochę grubsza ale kolor ładny.
1. I tak zakwitły kolejne magnolie, podobne jak na poprzednim ponczu ale nie identyczne.
2. Kwiat
To jeszcze taki drobiazg - kwiat/ broszka. filcowany na mokro.
Zaprzyjaźniam się z szydełkiem. Co udało mi się po dłuuugim czasie wydziergać? Będzie w nowym poście.
Nadzieja
daje siłę do bycia radosnym
w rozpaczliwych okolicznościach.
Gilbert Keith Chesterton