Moja koleżanka zamówiła u Małgosi zakładki i wisiorki, na upominki dla swoich najbliższych. Do zamówionych produktów był prezent dla mnie. Nie spodziewałam się tego zupełnie, więc mojej radości nie jestem w stanie opisać. Jeszcze raz bardzo Ci Gosiu dziękuję. Polecam po raz kolejny bloga Gosi http://sutaszgochy-artsmak.blogspot.com/ - jest czym oko nacieszyć.
Bransoletka - zdjęcie nie oddaje jej urody. Jest śliczna i moja.
Po raz pierwszy zrobiłam zdjęcia, z kolejnych etapów mojej pracy z filcowaniem. Więc będzie krótka fotorelacja. Baza to szal lniany. Postanowiłam ufilcować aplikacje na końcach szala. Jest to o tyle wygodne, że mogę wtedy pracować na stole (a nie na podłodze). Najpierw jeden koniec szala.
Tak mi się lilia podobała, że najchętniej tak bym zostawiła i tylko się gapiła. Ale że moją pracownią jest kuchnia, to nie było rady - moczenie i masowanie.
Następnie drugi koniec szala. też moczenie i masowanie.
Tu szal nawinięty na rulon. Po owinięcie w ręcznik rolowanie ( turlanie). Nie piszę ile takich rolnięć, ale plecy i nogi bolą.
Tak wygląda po wysuszeniu i wyprasowaniu.
Dziękuję za wizytę, pozostawione słowo. Zapraszam ponownie. Ewa