czyli skąd te śmieci?
Mysia zadowolona wracała z zakupów. Z dumą patrzyła na piękny, dorodny słonecznik. Najpiękniejszy na całym warzywniaku.
Nie mogła się oprzeć - tylko jedno ziarenko skubnę, reszta w domu.
Ale co z łupinkami? Już się w łapce nie mieściły.
A co tam, machnęła łapką. Pod tym płotem trawa to i tak nie będzie widać. Tym kwiatkom też nic nie będzie. O jak tu fajnie między sztachety wpadają - tu jedna tam druga malutka łupinka.
Piękny dzień, idealny na porządki w ogródku. Układała Mysia w głowie plan pracy: najpierw wygrabię liście , wyrwę trawę,wytnę uschnięte kwiaty. Zacznę od tego najdalszego zakątka.
Staneła zdumiona - skąd te papierki? Przecież ja batoników nie jadam, papierosów też nie palę?
Co za wandale - pomyślała oburzona.
Wzrok padł na piękny, w połowie wyłuskany słonecznik. No tak...... czuła jak się rumieni.
W ogródku zakwitła jeszcze jedna róża. Muszę zrobić więcej, na drobne upominki w sam raz. Ta ma już swoją właścicielkę - jest nią moja synowa.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i zapraszam na kolejne bajanie.Ewa